My również wypuszczamy na wiatr nasze rumaki,
tym razem jednak mechaniczne i pod całunem mroku rozpoczynamy naszą przygodę w kierunku Krymu.
Do samej granicy polsko-ukraińskiej formujemy nasze
szeregi i ostatnie auto dołącza do nas w kolejce na przejściu około północy.
Przekroczenie granicy w Korczowej zajmuje nam czas praktycznie aż do rana, jednak sama odprawa przebiega
szybko, sprawnie i bez zakłóceń. O wschodzie słońca ruszamy w kierunku Lwowa, a drogi zdają się stawać z każdym metrem coraz gorszej jakości...
fot. Asia i Tomek
Zdjęcie zrobione ukradkiem, świt nad przejściem granicznym
Nasze pierwsze zdjęcie na terenie Ukrainy podczas postoju na tankowanie
Nasze siły po nieprzespanej nocy nie starczają nam na długo i po około trzech
godzinach szukamy miejsca, na krótką drzemkę i zregenerowanie sił.
Polana pod lasem kilkadziesiąt metrów od drogi zdaję się być
najlepszym miejscem na krótki sen przed dalszą podróżą...
Cisza i spokój, tego było nam trzeba
Typowy krajobraz: łąki, pola i lasy
Pogoda piękna, ale lepiej pospać w cieniu z widokiem na koniki
Sielsko i anielsko
Po przebudzeniu dalsza część dnia upływa nam na
podziwianiu przydrożnych widoków. Średnia prędkość to jakieś 50-60km/h z uwagi na stan dróg.
Poniżej fotografia jednego z lepszych
odcinków trasy, mianowicie autostrada Kijów-Odessa, którą przyszło nam jechać przez niecałe 40km. Stan drogi zadowalający.
fot. Asia i Tomek
Poza pasem awaryjnym w pełni europejskie standardy
Kolejnego noclegu szukamy późną nocą, gdzieś
w środkowej części Ukrainy. Odjeżdżając kilkaset metrów od drogi trafiamy na skraj lasu i rozbijamy się na małym pasie zieleni.
Śniadanko prosto na polnej drodze
fot. Asia i Tomek
Panorama na przydrożny obóz tej nocy
Tutaj również cisza i spokój, a pierwsze promyki słońca zapowiadały znowu piękny dzień
Na pierwszą przerwę na kawę i drugie śniadanie
zatrzymujemy się po kilku godzinach jazdy przy malowniczej dolinie rzeki, której nazwy niestety nie znam.
W oddali stado pasących się krów i przepiękny krajobraz
fot. Asia i Tomek
Parkujemy prawie przy samej wodzie
Na całej trasie mijamy liczne stragany, na
których można kupić świeże warzywa i owoce. W miejscowości nieopodal dodatkowo zainteresowała nas sprzedaż raków.
Wybrałem się na zakup kontrolowany i przywiozłem
reklamówkę raczków (gotowane wcześniej we wrzącej wodzie z koperkiem) 40gr/szt. Zostałem odpowiednio przeszkolony jak jeść takie przysmaki i zabraliśmy
się wszyscy za konsumowanie raczków na drugie śniadanie.
Raczki już na stole
Jedzenie zaczyna się od oderwania nóg i szczypiec, które zjada się
jako pierwsze. Jedna z bardziej smakowitych części - jak chipsy. Następnie obiera się raczka z pancerza przedniego i wysysa mózg. Potem odłamujemy odwłok i zajmujemy się
tylko nim, należy obrać pancerz i naszym oczom ukazuje się mięsko z odwłoka, w smaku jak krewetka.
fot. Asia i Tomek
Szkolenie z jedzenia raczków
fot. Asia i Tomek
Na skosztowanie mózgu nie każdy dał się namówić
Monika wgryza się w szczypce
W tym miejscu spędziliśmy blisko godzinę odpoczywając od jazdy
Raczków starczyło jeszcze na później
Panorama z brzegu na rzekę
Gdy odjeżdżaliśmy pobliskie stado poczuło się spragnione
fot. Asia i Tomek
Zostawiamy dolinkę, ale przyjdzie jeszcze nam tu wrócić w drodze powrotnej
Z każdym kilometrem kierujemy się coraz bardziej na południe,
zmienia się krajobraz, ludzie i pogoda. Na poboczach można znaleźć dojrzałe i soczyste owoce takie jak arbuzy, melony, brzoskwinie czy winogrona - zobaczcie sami...
autor: Asia i Tomek
Minutka dokumentacji pobocza
Popołudniem rozdzielamy się na kilka godzin. My
jedziemy odebrać naszego przyjaciela Romana z Krasnoperekopska, który będzie podróżował z nami po Krymie. Reszta załóg postanowiła odwiedzić piaski małej stepowej pustyni wyszukanej na mapach.
Poniżej kilka zdjęć z popołudniowej zabawy na piaskach.
fot. Asia i Tomek
Pustynia około 15km2
autor: Asia i Tomek
Krótka dokumentacja krajobrazu pustyni
fot. Asia i Tomek
Ciekawe krajobrazy na każdym kroku
fot. Asia i Tomek
Nie obyło się bez kilku unieruchomień aut
fot. Asia i Tomek
Próba dociążenia osi tylnej
autor: Asia i Tomek
Akcja ratunkowa:)
fot. Asia i Tomek
Jednak potrzebna była większa siła
fot. Asia i Tomek
Forester radził sobie bardzo dzielnie
fot. Asia i Tomek
Czasami trzeba było tylko nieznacznie podkopać
fot. Asia i Tomek
Piaskownica dała dużo zabawy
fot. Asia i Tomek
Po atrakcjach w piasku trzeba było wrócić na szlak
Tego dnia dotarliśmy do bram Krymu oraz
na naszą pierwszą plażę Morza Czarnego.
Kolacja już na plaży przy miejscowości "Portove"
Na koniec dnia zostało nam tylko obejrzeć zachód
słońca i oddać się degustacji lokalnego wina zakupionego wcześniej u przydrożnych handlarzy.
Koniec długich przejazdów, przygodę z Krymem czas zacząć