Budzimy się wśród pięknych krajobrazów plaży Morza Czarnego. Plan na dziś, to przejazd brzegiem przy zatoce Karkinystkiej i podziwianie widoków.

Nasz obóz między zatoką i rozlewiskami, z dwóch stron woda

Panorama noclegu

      Podczas śniadania delektujemy się przysmakami lokalnymi. Dzień wcześniej zakupiliśmy suszone i wędzone ryby, którymi handluje się przy poboczach dróg. Były też arbuzy, melony, gruszki, winogrona słowem bogactwa Krymu.

Pogoda znów nam dopisuje, od rana ciepło i słonecznie

Posiłek w takim miejscu smakuje wyjątkowo

Czym chata bogata

Zdrowe śniadanko

      Były też śniadanka owocowe...

Miłosz z pierwszą połową śniadania

Druga połówka dla Elenki

      Nie sposób nie wspomnieć o plaży, która dla większości z nas była fascynującym zjawiskiem. Okazuje się bowiem, że wszystkie plaże Morza Czarnego obfitują w detryfus muszlowy. Jest to nagromadzenie dużej ilości małych muszli (głównie mięczaków) spowodowane prądami sztormowymi.

Tak wygląda "garść piasku"

      W morzu spotkamy ponad 180 gatunków ryb oraz liczne rodzaje fauny aklimatyzowanej, jednak występowanie siarkowodoru powoduje brak życia organicznego w głębinach.

Tak wygląda plaża przy zbliżeniu

      Zabieramy się za składanie stolików i namiotów żeby ruszyć w drogę. Naszym kierunkiem staje się Park Krajobrazowy Bakalskoye, gdzie mamy zamiar wyjechać jak najdalej na półwysep.

Składanie namiotu na wietrze

Torby powoli czekają na pakowanie

Powolnie sprzątamy po śniadaniu

U mnie część rzeczy ląduje na dachu

fot. Asia i Tomek

Krótkie rzucenie okiem na mapę

fot. Asia i Tomek

Gotowi do drogi

      Przejazd częściowo drogami asfaltowymi, częściowo szutrami. Wjazd do parku krajobrazowego jest płatny w przeliczeniu jakieś 12zł od auta.

fot. Asia i Tomek

Docieramy do granic parku i miejsca poboru opłat

      Półwysep jest jednocześnie popularnym miejscem wypoczynku. W najszerszym miejscu plaża ma około 150-200 metrów.

fot. Asia i Tomek

Naszym celem staje się końcówka półwyspu

      Omijając ręczniki opalających się turystów docieramy najdalej jak się da. Półwysep ma łączną długość 6km.

Parkujemy w miejscu, gdzie półwysep powoli się kończy

Krótki spacer w kierunku końca cypla

autor: Asia i Tomek

Kilka sekund filmu z końca półwyspu

      Zaletą położenia Bakalskaya Kosa jest to, że z jednej strony mamy dostęp do chłodniejszego i bardziej wzburzonego morza, a z drugiej do ciepłej i spokojnej zatoki.

Po krótkim spacerze pada decyzja, że jednak się wykąpiemy

Monika, Kacper i Roman, dwa razy ich nie trzeba namawiać do wskoczenia do wody

      W tym miejscu spędzamy około pół godziny. Ruszamy szukać bardziej odległych i niedostępnych części Krymu.

Panorama na półwysep

Ostatni rzut oka na to miejsce i ruszamy dalej

      Kierujemy się na zachód wzdłuż wybrzeża odwiedzając co ciekawsze zatoki. W jednej z takich zatoczek przyszło nam spędzić całe popołudnie i bynajmniej nie z powodu pięknych widoków...

Ruszamy szutrowymi droga, odległość między autami zwiększona żeby nie łapać kurzu

Różne rozwidlenia prowadziły i tak w jednym kierunku

      Zjeżdżamy do jednej z pierwszych zatoczek oddalonych kilkadziesiąt minut od parku Bakalskaya.

Zjeżdżamy jako jedni z ostatnich do zatoki

Ewa z Pawłem dzielnie za nami

      Zatoczka rzeczywiście piękna, a od lokalnych ludzi usłyszeliśmy, że glinka z pobliskich mokradeł dobrze działa na stawy i skórę. Nie mieliśmy jednak zamiaru spędzać tutaj wiele czasu.

      Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna, bo wspomniana dobroczynna glinka stała się zmorą dla 3 aut naszej karawany. Poniższe zdjęcie z komentarzem tłumaczy dlaczego...

W zaledwie ułamek sekundy ugrzęza Karol (auto pierwsze od lewej), po chwili Miłosz (czerwone), który biegnie ostrzec Tomka (ostatnie auto)

      Po chwili mieliśmy unieruchomione 3 auta i to właśnie te z wyciągarkami. Z możliwościami manewrowymi zostaliśmy tylko ja i Ewa z Pawłem.

Niestety Tomek zbyt szybko pośpieszył na pomoc i unieruchomił ostatnie auto z wyciągarką

My postanowiliśmy nie wychylać się poza linię traw

fot. Asia i Tomek

Miłosz niestety zrobił metr w tył i unieruchomił się ostatecznie

Film dostępny w HD

Dokumentacja miejsca zdarzenia

      Pozostało nam tylko ochłonąć i opracować plan ratunkowy...

Widok z pobliskiej górki na plac manewrowy

      Na pierwszy rzut oka wklejenie Karola wyglądało najmniej tragicznie, więc postanowiliśmy wyrwać go z gliny moim autem jako pierwszego. Niestety bezskutecznie.

Niestety nie było liny syntetycznej w zamian posłużył pas

Auto Karola pozostało niewzruszone mimo moich usilnych starań

      Kolejny plan zakładał, że Miłosza do tyłu na wyciągarce zacznie wyciągać Tomek. Tutaj kolejnych kilkadziesiąt minut walki ze szpadlem i wyciągarką również bezskuteczne.

fot. Asia i Tomek

Auto Miłosza nabierało kilka metrów do tyłu w stronę Tomka

fot. Asia i Tomek

Jednak auto Tomka zapadało się pod ziemię i trzeba było przerwać akcję

      Coraz większe nerwy i upływ czasu sprawiały, że wizja szukania pomocy u lokalnych rolników z wielkimi ciągnikami, była coraz bardziej realna.

      Ja z Pawłem i Karolem ruszamy po gałęzie i kamienie, które przydadzą się do podrzucenia pod koła.

fot. Gosia i Karol

Nazbieraliśmy cały bagażnik gałęzi

      Taktyka na nowo została zmieniona. Zliczyliśmy metry lin i pasów i ratowanie zaczęliśmy na nowo z autem Miłosza. Przedłużyliśmy pasami długość pracy wyciągarki aż do linii traw z kotwiczeniem o moje auto.

fot. Asia i Tomek

Przygotowania do ekstremalnej pracy wyciągarki na ponad 60 metrach

fot. Asia i Tomek

Przy kopaniu szpadlem wprowadziliśmy wręcz grafik na zmiany

      Ostatecznie późnym popołudniem i na szczęście nie nocą, udało się wszystkich wyciągnąć z opresji. W tym też miejscu postanowiliśmy przyrządzić obiad po wielu trudach i morderczej walce z błotem.

Auto po akcji i przygotowania do obiadu

Panorama po całej akcji ratunkowej i popołudniowy krajobraz zatoki

autor: Asia i Tomek

Honorowy przejazd plażą na koniec

      Na tym etapie relacji przychodzi moment na kolejny cytat z Sonetów Krymskich, ten najbardziej znany, ten rozpoczynający cały cykl sonetów, a mianowicie "Stepy Akermańskie".


A.Mickiewicz - Sonety Krymskie, fragm. "Stepy Akermańskie"

Na tej trasie można poczuć się jak Mickiewicz w podróży

      Popołudniowe bezdroza zrekompensowały nam stresy i zmęczenie. Polne szutry tuż nad morzem poprowadzone wśród traw, cykające cykady na każdym postoju. Mieliśmy niezapomniane wrażenia.

Monika przejęła stery, a my z Romanem zaczeliśmy raczyć się piwkiem

Szerokie spektrum na suchego przestór oceanu

Postój na podziwianie widoków niewysokich klifów

Mijamy co jakiś czas miejscowych z rozbitymi namiotami

Buszujemy wśród stepów

Zbiórka przed wyjazdem na asfalt

      Przed zapadnięciem zmroku postanawiamy udać się asfaltem po drobne zakupy i wrócić nad morze w poszukiwaniu noclegu.

fot. Asia i Tomek

Pobliska miejscowość

Niedługi odcinek asfaltowy

Pomnik na jednym ze skrzyżowań, nie kto inny jak Towarzysz Lenin

      Chwila w cywilizacji i ponownie wracamy na trasę prowadzącą po klifach tuż przy morzu. Słońce zachodzi za horyzont, a my zaczynamy się rozglądać za miejscem na nocleg.

fot. Asia i Tomek

Morze spokojne tuż pod naszymi kołami

Mijamy spokojne i ciche zatoczki

Panorama jednej z malowniczych lagun

Mały punkt widokowy i ruszamy dalej

      Jednym z ostatnich krajobrazów tego dnia są ostre rdzawoczerwone klify w świetle zachodzącego słońca.

Wysokość odrobinę nam się zwiększa i podziwiamy widoki

Parkujemy praktycznie nad samą przepaścią

Krajobraz zapierał dech w piersiach

Tutaj można było oddawać się medytacji i zwrócić twarz w stronę zachodzącego słońca

Ruszamy dalej

Miłosz montuje kamerkę na moim bagażniku i puszcza nas przodem

Były momenty, gdzie sami wyznaczaliśmy drogę wśród traw

      Kiedy już wypatrzyliśmy na GPS'ie ładną lagunę okazywało się, że jest to oblegane miejsce przez lokalnych turystów.

Musieliśmy dalej szukać niezaludnionych miejsc

Przejazd w trochę głębszych partiach lądu

      Po zmroku odnajdujemy naszą oazę spokoju na jednym ze wzniesień i rozbijamy się sami na łące. Kolacja i rozmowy przy wspólnym stole umilają nam wieczór.

fot. Asia i Tomek

Słońce już zaszło, gdy prawie byliśmy na miejscu

Cała łąka na wyłączność

Copyright © ukraina.ladra.pl 2011, Designed by Ladra WebStudio

Strona jest częścią serwisu www.wyprawy.ladra.pl